sobota, 19 grudnia 2015

Rozdział 16 ,,chciałem, żeby miała własne życie."

Komentarz = motywacja
   - Catch, proszę, musisz pomóc mi wybrać. - jęknąłem, wlepiając swój znudzony wzrok w szybę, za którą znajdowała się złota biżuteria. Blondynka popatrzyła na mnie, później na szybę, znów na mnie, jeszcze raz na szybę i westchnęła.
- Ross, to Twoja siostra, Ty ją znasz, nie wiem, która jej się spodoba. - powiedziała i wyjęła telefon z kieszeni. Zaczęła coś na nim robić, a ja znów przyglądałem się każdej bransoletce. Rydel w tym roku na święta wymyśliła losowanie.W ten sposób każdy otrzyma i podaruje prezent, a mniej wyda, bo w końcu kupi jeden, zamiast siedmiu (w tym roku do rodziców na święta jedzie z nami, po godzinnych namowach Rydel, Ell). Wylosowałem Rydel i od razu przypomniałem sobie o bransoletce, którą pokazywała Ratliffowi właśnie u tego jubilera, kiedy wracaliśmy z koncertu. Niestety, tym razem jej już nie było.
- Mógłby pan jeszcze raz ją opisać? - zapytała sprzedawczyni, patrząc w swój komputer.
- No taka...złota. - burknąłem, bo zupełnie nie wiedziałem co mogę o niej powiedzieć. Przywołałem jej obraz w pamięci jeszcze raz.
- Obawiam się, że potrzeba mi więcej szczegółów.
- Miała takie srebrne pięć kuleczek w dość dużych odstępach od siebie. - kobieta odwróciła w moją stronę monitor z załączonym obrazkiem biżuterii, której szukam.
- Tak to ta! wykrzyknąłem. - Ma ją pani? 
- Ja nie, ale zapiszę panu adres. Mamy dwa sklepy, drugi jest dosłownie kilka przecznic stąd, tam została ostatnia, więc ją zarezerwowałam. - powiedziała i podała mi czerwoną karteczkę, która na odwrocie miała nadrukowane  ,,Wesołych Świąt" na czarno, ładną czcionką. Uśmiechnąłem się wciskając karteczkę do kieszeni kurtki. Pociągnąłem Catch za rękę, a ta z trudem odłożyła telefon do torebki.
- Masz? - zapytała, będąc gdzieś za mną, bo ciągle ciągnąłem ją za rękę. Nie odpowiedziałem jednak, tylko ciągnąłem ją dalej, aż do samego jubilera.

   Catch schowała mi bransoletkę, zapakowaną w bardzo ładne pudełko do torebki, abym jej nie zgubił. Potem wstąpiliśmy do kawiarni, bo zachciało jej się czekolady na gorąco, mimo, że proponowałem jej, że zrobię jej u mnie w domu i nie będzie musiała za to płacić. Otwierając drzwi od kawiarni i chcąc wyjść, napotkałem się na kamery i mikrofony uderzające w moją twarz z każdej strony.
- Ross, czy mógłbyś udzielić wywiadu? Ross! 
- To twoja dziewczyna? 
- Panie Lynch, co zdradzi pan na temat obozu wakacyjnego? - gdzie bym się nie odwrócił nowe pytania. Miałem ochotę krzyknąć, żeby się odwalili i odejść, ale wszyscy byliby na mnie wkurzeni, a i tak mam już w domu napiętą atmosferę. Posłałem Catch przepraszające spojrzenie , a ona pokiwała głową, że rozumie. Chciała odejść gdzieś na bok, ale natłok reporterów był tak ogromny, że nie udało jej się  przecisnąć. Chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem za siebie. Nie chciałem, aby się jej uczepili, chciałem, żeby miała własne życie.
- Czy to Twoja dziewczyna, Ross? - zapytał jeden z reporterów.
- Nie. - warknąłem.
- Opowiesz nam coś o tegorocznym obozie wakacyjnym, w którym uczestniczyłeś razem z Rikerem? 
- Nie. To są wspomnienia, które chcę zachować dla siebie. 
- Czy powiesz nam dziś cokolwiek?
- Nie. - odpowiedziałem szczerze i wygramoliłem się z tego tłumu, ciągnąc Catch za rękę.

    - Za chwile spadniesz z tego dachu. - szepnęła blondynka, bawiąc się swoimi palcami u rąk. Chodziłem w te i wewte, a w mojej głowie pojawił się obraz spadającego mnie. Od razu odszedłem od krawędzi dachu na bezpieczną odległość. To zaczynało mnie dobijać. Gdzie się nie ruszę, tam reporterzy. Jak odmówię wywiadu to gwiazdorzę, ale jak się już zgodzę, ich pytania przekraczają często wszelkie granice. Nie mogę nic zachować dla siebie? Czy ze wszystkiego muszę się spowiadać? To cholernie denerwuje. Czasami się zastanawiam, czy gdybym mógł cofnąć czas, to znowu pakowałbym się w to całe R5? Wkraczanie w świat ,,gwiazd" jest jak zrzeknięcie się prywatności. Ale nawet jak się w niego wejdzie, to już się nie wyjdzie. Kiedy skończymy z muzyką nie przestaniemy być nagle  rozpoznawalni. To się nigdy nie skończy. Już zawsze będziemy R5 i tyle.
   Odprowadziłem Catch do domu. Przechodząc obok klubu bardzo kusiło mnie, żeby tam wejść, ale zrezygnowałem. Chciałem już być w domu.

Ja wiem, że jest krótki, ale mam napisane dwa w przód, więc na następny nie będzie nikt czekał miesiąc, przysięgaaam xdd

1 komentarz:

  1. ,,Taka złota" powiedział Ross u jubilera (gdzie jest z milion złotych bransoletek) z nadzieją, że ją znajdzie XD No ja mam nadzieję, że nie będę czekać ;p

    OdpowiedzUsuń