- Ross, weź jeszcze tę kartkę. - powiedziała blondynka i odeszła od ławy. Rozłożyłem papier, uśmiechając się sam do siebie. Odwróciłem się do Rikera, podając mu kartkę i mierząc wzrokiem odchodzącą blondynkę. Riker się roześmiał, co oznaczało, że skończył czytać. Spojrzałem na niego, a ten z uśmiechem na ustach oddawał mi kartkę.
- I co? Skorzystasz? - zapytał, patrząc na pośladki odchodzącej fanki, która właśnie teraz zniknęła za rogiem.
- Nie, myślałem, że może Ty.
- No co Ty? Nie będzie zawiedziona, jak zamiast z Tobą prześpi się ze mną? - zaśmiał się.
- Myślę, że nie. Ja w ogóle tam nie pójdę. Albo Ty, albo nikt, bro. - uśmiechnąłem się i wziąłem płytę od fanki, podpisując ją. Kiedy skończyłem oddałem ją jej i uśmiechnąłem się, na co ta się zaczerwieniła i odeszła. Nasze fanki. Ta, czasem mnie wkurzało to, że nie da się z nimi normalnie pogadać. Jedyna rozmowa z nimi to ,,Hej co tam?" i w tym miejscu wielki pisk. Czasem denerwowała mnie ta cała sława. Ale muzyka to była jedyna rzecz jaką naprawdę kochałem. Dlatego sława denerwowała mnie tylko czasem.
Po rozdaniu autografów z całym zespołem udaliśmy się do busa. No, prawie całym.
- Gdzie jest Riker? - zapytała Rydel, rozglądając się po samochodzie. Uśmiechnąłem się pod nosem. Wiedziałem, że nie przepuści takiej okazji.
- Czy on znowu poszedł przespać się z jakąś fanką?! - krzyknęła siostra, gdy tylko zauważyła mój uśmieszek. Z jej ust zabrzmiało to tak zabawnie, że wybuchnąłem śmiechem. Jej piorunujący wzrok sprawił, że ucichłem i spoważniałem.
- Młody jest, niech korzysta. - odparłem, wywracając oczami. Z całego zespołu tylko ja i mój starszy brat umiemy się jeszcze zabawić. Rydel i jej chłopak, Ellington są jak nasi rodzice - ciągle się o coś złoszczą i nas pouczają. Ale ja mam 19 lat! Riker 23, a nawet 24 w listopadzie! Jest najstarszy z nas wszystkich, ale mimo wszystko najfajnieszy. Rydel i Ell mają po 22. To znaczy Rydel będzie miała 22 za 13 dni. Ciągle martwią się o naszą karierę. Sądzą, że ja i Riker któregoś dnia znajdziemy się z podstawioną fanką w ,,Mamy Cię" i cały świat się dowie co robimy. Nie możemy też chodzić zbyt często na imprezy, bo paparazzi nas znajdzie i ,,zrobi zdjęcie jak jesteśmy pijani, albo naćpani". To denerwuje. Ale nasze Rydellington często nawet nie wie o naszych imprezach. Jest jeszcze Rocky. Rocky to też mój brat, ma 20 lat, w listopadzie 21. Jego jakoś nie za bardzo obchodzi to co robimy. Można nawet powiedzieć, że nas broni. Twierdzi, że to normalne, jesteśmy młodzi i się bawimy. Ja i Riker często jesteśmy mu wdzięczni podczas kłótni z ,,rodzicami" - tak, zapomniałem. Nasi rodzice mieszkają w Denver. Kiedy chcieliśmy robić karierę trzymali za nas kciuki, ale nie opuścili rodzinnego miasta. Teraz my, w LA, jedyny kontakt jaki z nimi mamy to ten przez kamerkę. Ale i tak bardzo nas wspierają. Dlatego twierdzimy, że kiedy ich nie ma to Rydell i Ellington są naszymi rodzicami zastępczymi. Tak naprawdę mama i Rydel to jedyne kobiety, które kiedykolwiek kochałem. Mimo tego, jak Delly czasem przynudza.
- Gdzie byłeś idioto? - przynudza, tak jak teraz. Spojrzałem na Rikera, który właśnie posłał mi znaczący uśmiech. Powstrzymywałem wybuch śmiechu widząc jego fryzurę i niedopiętą koszulę. Przybiliśmy dyskretnie żółwika, kiedy siadał obok mnie, a kierowca ruszał z parkingu.
- Musiałem załatwić sprawę. - odparł jeszcze, co Rydel już przemilczała.
- I jak? - zapytałem szeptem, tak, aby tylko on słyszał.
- Słaba, dobrze, że nie poszedłeś. - znów wybuchnęliśmy śmiechem.
Riker ty chory zboku XD Czekam na następny rozdział ♥
OdpowiedzUsuń