czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział czwarty

- Ej, słuchasz mnie w ogóle, idioto? - głos Rikera wyrwał mnie z przemyśleń.
- No tak. Mów dalej. - odpowiedziałem trochę zdezorientowany, ale udawałem, że doskonale wiem, o czym mówił do mnie przez ostatnią godzinę.
- To co powiedziałem? - uniósł brwi, czekając, aż mu opowiem.
- No...że...po co mam mówić drugi raz to samo? - próbowałem się wykręcić, ale on tylko pokręcił głową.
- Dobra, nieważne. Lepiej mów gdzie zniknąłeś w środku nocy. Tak, słyszałem jak wychodziłeś. - westchnął i położył się na łóżku. Zmarszczyłem brwi i przyjrzałem mu się uważnie. Naprawdę? Szturchałem Go godzinę w nocy i rzucałem w niego poduszkami i nie wstał, w teraz słyszał jak po cichu wyciągałem trampki spod łóżka i wychodziłem na palcach z namiotu? Ten frajer nie spał, tak jak ja!
- Byłem zapalić. - powiedziałem wreszcie i wstałem z łóżka. Za chwilę zaczynały się kolejne zajęcia, więc znów szukałem wszystkich potrzebnych mi rzeczy.
- Yhy, paliłeś godzinę? - zapytał, ale nie uzyskał już odpowiedzi. Tak samo jak ja wstał i zabrał swoje rzeczy, a potem razem ruszyliśmy do domków. Rozstaliśmy się jednak, ponieważ nasze domki dzielił ten Sabriny. Kiedy wszedłem do środka wszystkie dziewczyny już czekały tylko na mnie.
- Okej, fajnie, że jesteście. - zacząłem. - No więc dziś poćwiczymy nad waszym śpiewaniem przeponą. Ponieważ zauważyłem, że wszystkie, prawie, popełniacie ten sam błąd i nie śpiewacie przeponą. To znaczy...Callie Ty nie musisz. Robisz to dobrze, więc my po prostu poćwiczymy nad jakąś piosenką, okej? - zarumieniona pokiwała głową. Odeszła na bok, a ja rozdałem reszcie dziewczyn kartki papieru.
- Dobra, to chyba najpopularniejsze ćwiczenie jakie znam i jestem pewien, że Wy też je znacie. Stańce wyprostowane, ale swobodnie. Połóżcie jedną swoją dłoń na brzuchu, a drugą trzymajcie kartkę, tylko ustawcie je w odległości około 20 cm od Waszych ust. I teraz nic trudnego, po prostu wykonujcie na przemian szybkie i wdechy i krótkie, ale intensywne wydechy. Szybkie wydechy wykonujcie tak, żeby pracować brzuchem i stopniowo zwiększajcie tępo wydmuchów. A i jeszcze ważna rzecz: przy wydychaniu nie wydmuchujcie całkiem zebranego powietrza, tylko zostawcie sobie mały zapas. Róbcie to swobodnie i bez jakiegoś wysiłku,  jasne? - po wytłumaczeniu dziewczynom wszystkiego wróciłem do pianina, na którym coś przygrywała Callie, ale szybko wstała, kiedy pojawiłem się obok niej. Wywróciłem oczami. Już myślałem, że choć trochę się przełamała.
- Dobra, Callie, pewnie wiesz, że masz idealny głos do rocka, prawda? - zacząłem. Niepewnie przytaknęła. - No więc to chyba jasne, że nie pozwolę Ci śpiewać nic innego? - roześmiała się. Byłem tak zdziwiony, że gwałtownie przeniosłem wzrok z pianina na nią, na co ona od razu spuściła głowę. Oblizałem wargi, zdając sobie sprawę, że to przez moją reakcję to zrobiła. - Callie... - podniosła wzrok i uśmiechnęła się. - od dwóch dni po raz pierwszy widzę u niej uśmiech. Nie chcę wyjść na mięczaka, bo nim nie jestem, ale to naprawdę zrobiło na mnie wrażenie. Bo miała ładny uśmiech. Odwzajemniłem go więc. - Co chcesz zaśpiewać? - zapytałem w końcu. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i napotkałem spojrzenie Mack, ale gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały ona odwróciła wzrok.
- Sama nie wiem, może poćwiczę tę piosenkę, którą dziś śpiewałam?
- Jasne, możemy poćwiczyć, ale masz jeszcze jakieś piosenki w zanadrzu? - zaśmiałem się.
- Właściwie to...ja...mam zeszyt i piszę w nim swoje piosenki, ale nie są dobre. - założyła kosmyk włosów za ucho.
- Masz ten zeszyt przy sobie? - wyciągnęła z torebki gruby, brązowy zeszyt i podała mi go. Wszystkie te piosenki były dobre, ale jedna szczególnie zwróciła moją uwagę. - Zaśpiewaj to. - pokazałem jej tytuł piosenki. Przytaknęła i zaczęła śpiewać, tym swoim mocnym głosem. Słowo daję, nigdy wcześniej nie słyszałem, żeby ktoś tak śpiewał. Wpatrywałem się w tekst piosenki i słuchałem jej cudownego głosu.
- Have you seen that man?
Broken pieces of his plan
Taken by the wind
To the place where you have been
Corner of the room
I think I saw your brother moon
He came out of the grey
He was sad, but that's okay

Windmill,
Are you still afraid of nothing?
(is the wind still your friend?)
Are you still afraid of something?
(is it you who command?)
Are you still afraid of wind?
Oh, Windmill,
You're a place where I can cry
(If I want, when I'm sad)
You're a place where I can lie
(when I'm tired, when I'm down)
You're a place where I can die ***

Chciałem jęknąć z niezadowolenia, kiedy skończyła, ale nie zrobiłem tego. Przeniosłem na nią swój wzrok i obserwowałem jak niepewnie unosi powieki do góry. Przyjrzała mi się i dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że czeka na moją opinię. Zamknąłem zeszyt i podałem jej go.
- Nie wiem po co tu jesteś Callie... - otworzyła usta i zauważyłem, że przełyka ślinę. - Nie potrzebujesz żadnych lekcji, żeby zrobić karierę. Masz talent... - przerażenie na jej twarzy zastąpiła radość i, jak zwykle, zawstydzenie. Przewróciłem oczami na widok jej rumieńców. Musiałem zrobić coś, żeby nabrała pewności siebie.


                                                                        ***
- Ross błagam Cię wyjdź, potrzebuję Cię. - słyszałem głos Mack, kiedy uderzała o drzwi od kabiny prysznicowej.
- Wiesz gdzie ja to mam? Mnie każdy potrzebuje. Myje się przecież, ja walę. - krzyknąłem, a ona ucichła. Kolejny gorący strumień wody oblewał właśnie moje ciało.
- Dobrze. Jak skończysz to przyjdź proszę do namiotu. - usłyszałem, że się oddala. Odetchnąłem wreszcie i powoli zakręcałem wodę. Przeszedł mnie dreszcz, kiedy chłodny wiatr owiał moje ciało. Sięgnąłem po ręcznik i wytarłem się dokładnie i ubrałem znów w jakieś dresy do spania.
Prosto z łazienki ruszyłem do namiotu ,,Rossers", żeby dowiedzieć się, o co znów chodziło.
- Co jest? - zapytałem, opierając się o jedno z łóżek.
- One twierdzą, że jesteśmy razem, Ross. Proszę pomóż mi im wyjaśnić, że się mylą. - poprosiła Mackenzie. Wywróciłem oczami.
- Tylko po to mnie wołałaś? Ja nie mogę, nie mogłem się wykąpać w spokoju o taką głupotę? Nie jesteśmy razem i nigdy nie byliśmy, nie wiem, co sobie wymyśliłyście. - powiedziałem oschle i wyszedłem z namiotu, ruszając do swojego i pozostawiając dziewczyny w kompletnym osłupieniu. Czego się spodziewały? Że będę im w cudownie miły sposób wyjaśniał, co zaszło między mną a Mack i mam ją tak naprawdę gdzieś? To się pomyliły.



 Wybuchnąłem niepohamowanym śmiechem, kiedy po przebudzeniu się, zobaczyłem Rikera wysmarowanego pastą, który nie miał o tym w ogóle pojęcia. Ten, kiedy zorientował się, że już nie śpię, przeniósł swój wzrok na mnie i zareagował tak samo jak ja. Przestałem się śmiać i zerwałem się na równe nogi, wiedząc co to oznacza.
 - Masz całą twarz w paście. - rzuciłem w progu namiotu i udałem się do łazienki. Spojrzałem w lustro i pokręciłem głową. Cała moja twarz była biała. Cała! Dobre piętnaście minut zajęło mi zmywanie tego wszystkiego. Kiedy byłem już całkowicie czysty, umyłem zęby i poszedłem na stołówkę, ponieważ zaraz miało być śniadanie. Przy moim stoliku już dawno siedziały ubrane i ogarnięte dziewczyny. Czy one wstają o 6, żeby na 7 już być ubrane i pomalowane? Że im się chce. Rozejrzałem się dookoła. Riker, Sabrina i ich grupy też były ubrane. Okazało się, że tylko ja jestem tutaj w samych dresach, bez koszulki i w potarganych włosach, ale jakoś nie zwróciłem na to uwagi. Jeszcze raz spojrzałem na mój stolik. Tak bardzo chciałem znów doprowadzić Callie do tego jej zawstydzenia, że zająłem miejsce obok niej. Dziewczyna od razu spuściła głowę tak, że jej włosy zakryły jej twarz. Przygryzłem wargę, żeby nie wybuchnąć śmiechem. To było takie żałosne i zabawne. Po raz kolejny napotkałem na sobie spojrzenie  Mack, ale tym razem nie odwróciła wzroku. Uśmiechnęła się do mnie, ale ja odwróciłem się w stronę stoliku Rikera, całkiem ignorując jej gest.
I to co zobaczyłem przy stoliku Rikera zwaliło mnie z nóg. No niedosłownie, bo przecież już siedziałem. Przy jego stoliku właśnie rozpoczęła się bitwa na jedzenie. Wywróciłem oczami, kiedy kawałek chleba trafił w Taylor. Ta nie pozostała dłużna winowajcy i wystrzeliła z łyżki sałatkę, trafiając przy tym w Sabrinę. Sabrina natychmiast odłożyła na talerz widelec, który już miała przy ustach i rzuciła w stronę naszego stolika kawałkiem pomidora. Odwróciłem się w stronę Callie, zdając sobie sprawę, że zniknęła. Szybko domyśliłem się, gdzie się ukrywa, więc wślizgnąłem się pod stół, gdzie oczywiście zastałem ją skuloną i czekającą na koniec walki na jedzenie.
- Nie weźmiesz w tym udziału? - pokręciła głową.
- Wiesz w czym możesz wziąć udział? - spojrzała na mnie pytająco.
- Teraz wszystkie namioty i łóżka są wolne. - uniosłem dwukrotnie brwi, a jej twarz poczerwieniała tak bardzo, jak ten pomidor, którym rzucała Sabrina. Spodziewałem się tej reakcji, ale nie spodziewałem się tego co zrobiła później - jej dłoń uderzająca w mój policzek sprawiła mi niemały ból. Złapałem się za bolące miejsce, kiedy ona dyskretnie wysunęła się spod stołu i opuściła jadalnię.
Teraz przesadziła. Zwykłe ,,nie" by wystarczyło, ale nikt nie będzie mnie bił! Wybiegłem z jadalni i szybko ją dogoniłem. Złapałem za jej nadgarstek i odwróciłem w swoją stronę.
- Co to miało być?! - warknąłem.
- Należało Ci się za ten tekst. - odpowiedziała, a w jej oczach zebrały się łzy. O, czyli kolejna rzecz, której dowiadujemy się o naszej idealnej dziewczynce - kiedy się boi, płacze.
- Wystarczyło powiedzieć ,,nie". Za kogo Ty mnie masz?! Nie będziesz mnie biła, rozumiesz?! - krzyknąłem, a ona przytaknęła, wyrywając się z mojego uścisku. Odwróciła się i szybko odeszła, a ja nie miałem zamiaru jej gonić. Wszystko to, czym mi zaimponowała było teraz niczym w stosunku do tego, czym mnie zdenerwowała. Przesadziła. Nigdy nie pozwolę, żeby jakaś dziewczyna mnie uderzyła, a już na pewno nie szara myszka, która czerwieni się, gdy tylko się do niej odezwie.




----------------------
Hehe taki zwrot wydarzeń.
* Piosenka jest autorstwa zespołu Lor, nie moja, ale uwielbiam ją i po prostu musiałam ją tu wstawić! Polecam przesłuchania ich wszystkich piosenek, a tutaj link do tej konkretnej Windmill. Dziewczyny mają ogromny talent, a są jeszcze młode ^^. No i oczywiście oryginał piosenki jest spokojny i powolny,  tutaj Callie śpiewa to o wiele mocniejszymi dźwiękami, więc to jedyna różnica xdd

4 komentarze:

  1. Dobrze, że mu walnęła XD Też bym tak zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ^^
    Nie spodziewałam sie że go walnie xD taka cicha i w ogóle a tu mu w ryj xD
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju Ross zachował się jak świnia no ja na jej miejscu to bym go jeszcze powyzywała XDDD czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń